Jesteśmy generalnie przyzwyczajeni do zwiedzania wystaw w tzw. realu. Towarzyszy im często katalog i dodatkowe materiały w internecie. W czasach grasowania epidemii muzea są jednak zamknięte. Przewidziane otwarcia wystaw nie odbyły się, przełożono je na inny termin. Tak stało się choćby z wystawą, w której przygotowaniu sam uczestniczyłem. Okazją była okrągła rocznica konferencji w Poczdamie, która obchodzona jest w tym roku. Otwarcie wystawę przełożono, jednak w tych dniach do księgarń ma wejść katalog.
Wystawa o relacjach między światem arabskim a Europą: „Sharing History. Arab World – Europe 1815-1918” jest wyjątkową pod każdym względem. Od początku została pomyślana jako ekspozycja dostępna w internecie. W jej powstaniu uczestniczyli kuratorzy z 22 państw, pracujący w ramach wirtualnego „Museum With No Frontiers”. Byli to Europejczycy, Arabowie i Amerykanie. Partnersko działając, dążyli do uzyskania możliwie zróżnicowanego obrazu, elastycznej zmiany perspektyw i uwrażliwienia odbiorcy na los innego. Autorów interesowało pytanie o związki Bliskiego Wschodu z Europą, wzajemne relacje i oddziaływanie, i rzecz – przynajmniej dla Europy kłopotliwa – sposób postrzegania regionu partnera. Czy nadal pokutuje myślenie o Bliskim Wschodzie jako wielkiej kolonii? Materiałów szukano w muzeach, archiwach, bibliotekach i na uniwersytetach. Zgromadzono ponad 3000 obiektów.
Wystawa jest podzielona na 10 części tematycznych. Są to: miasto i obszary miejskie, gospodarka i handel, sztuka i rzemiosło, wynalazki, międzynarodowe wystawy, migracja, muzyka, literatura, taniec i moda, wynalazki z przeszłości, reformy i zmiany społeczne. Wielokrotnie autorzy poruszali białe plamy w (nie)wiedzy Europejczyków i odwrotnie. Muhammad Ali w Egipcie, czy Ahmed-Pasha Khimshiashvili z Tunisu i Libii jeszcze przed kolonizacją, ale pod wpływem Europejczyków zaczęli modernizować swe kraje. Techniczna rewolucja w Europie i migracje miały ogromne znaczenie na świat arabski.
Przeglądając każdą z tematycznych zakładek, ma się wrażenie, jakby oglądało się partie wystawy z osobna. Zadbano o drobne szczegóły. Zdjęcia można powiększać, za każdym razem wyświetla się także ich proweniencja.
W czasie, gdy szukamy ciekawych rozwiązań do wykorzystania w pracy ze studentami, wystawa „Sharing History” może posłużyć jako bardzo dobry materiał uzupełniający.