Kilka miesięcy temu pisałem o historii włoskiej pieśni z lat wojny o wszystko mówiącym tytule „Bella Ciao”. W ostatnich latach stała się ona popularna nie tylko w Italii. Melodię, z dobranymi do okoliczności słowami, słychać w różnych krajach przy okazji manifestacji i protestów. Od kilku dni także w Polsce. Czy polska wersja „Bella ciao”, w której włoskie pozdrowienie staje się polskim „ciałem”, będzie hymnem fali demonstracji, przetaczających się właśnie przez nasz kraj? Zobaczymy, ale niewątpliwie i słowa, i melodia łatwo zapadają w pamięć. Chciałbym też ostrzec, że z ust pieśniarki pada słowo niecenzuralne. Ale to uliczny protestsong.
